Nie jestem jakimś tam znowu rocznicowym misiem.
Wręcz unikam.
Ale skoro się tak zokrągliło, to trudno by było sobie darować taką okazję.
Otóż Panie i Panowie ...
Dzisiaj 'szepty w metrze' obchodzą tysiąc dni w sieci.
Prawie trzy lata (bez trzech miesięcy :))
A na rocznicę ... trzechsetny tekst!
Owszem, te początkowe wpisiki chyba nawet nie są godne, by je nazwać tekstami.
Ot, zapiski produkowane przy pomocy iphone'a w trzęsącym się metrze.
Potem się jednak trochę rozkręciłam i zaczęłam powoli zastępować częstotliwość długością wpisów.
Nie sądzę, żebym pobiła swój rekord z czerwca 2011 roku, kiedy to niesiona na fali entuzjazmu i zapału blogerki-świeżynki naskrobałam 37 tekstów! Miałam wtedy ambicje, by pisać jeden tekst w drodze do pracy i jeden wracająć, co okazało się oczywiście utopią.
Nie chciałabym jednak schodzić poniżej przynajmniej jednego wpisu na tydzień (co mi się - pomiając wakacyjną czkawkę - udaje).
Zobaczymy, czy starczy sił na zamiary ...
Jako, że lubię statystyki, pozwolę sobie zrobić skromne, rocznicowe dossier :)
♣ Dokładnie tysiąc dni temu wpadł mi do głowy pomysł na nowy blog. Do realizacji zamysłu przystąpiłam natychmiastowo :)
♣ Napisałam 300 wpisów, z których najkrótszy zawierał tylko dwa zdania, a najdłuższy (i chyba jeden z najbardziej emocjonalnych na tym blogu, pisany do trzeciej nad ranem) - 3407 słów.
On też zebrał rekordową liczbę komentarzy: 76
♣ Zaczynałam na Blox.pl, ale po dwóch latach wyczerpał mi się limit zdjęć i cierpliwość. Przeniosłam się więc na Blogspot, ku uciesze niektórych, a wieeelkiej rozpaczy innych.
Mam skrytą nadzieję, że wszyscy się już oswoili z kafelkami, a ich zagorzali przeciwnicy obdarzyli nowy szblon cieplejszym uczuciem :)
Przeniosłam już wszystkie wpisy, ale nie wszystkie są sformatowane (w około osiemdziesięciu wciąż brak komentarzy z Blox'a, jest mniejsza czcionka i nie ma podziału na paragrafy. Nie przypuszczałam, że będzie to aż tak czasochłonne :)).
Stworzyłam też dla Waszej wygody podstrony:
Alfabetycznie oraz Tryptyki Tematyczne
gdzie stopniowo umieszczam linki do wszystkich wpisów, i tych nowo dodawanych i tych mozolnie przenoszonych z Bloxa.
Jam z przeprowadzki wielce zadowolona.
Dobrze mi tu na blogspotowej platformie, gdzie nikt mnie nie bombarduje blogami o stanikach, blogami krewnych i znajomych administratorów, a blogi kulinarne wybieram sobie sama :)
♣ Z tematyki bardziej neutralnej, gazetowo-plotkarskiej przerzuciłam się (zupełnie niezamierzenie :)) na emocjonalno-filozoficzne rozprawki, które pomagają mi (wraz z Waszymi bezcennymi komentarzami) poukładać sobie w główce pewne sprawy.
Ciekawa jestem, czy Wy też zauważyliście tę zmianę?
I czy tęsknicie za ploteczkami o nawiedzonych właścicielach zwierząt i innych śmiesznostkach?
Ja czasami tak ...
♣ Nie czuję się ani wpływową blogerką, ani tym bardziej 'kreatorem opinii' (tak, tak, to nowa tendencja rozwojowa w blogosferze; w końcu piąta władza nie będzie się mianować jakimiśtam blogerami, na poziomie zemocjonowanych nastolatek. Hasło 'jestem blogerem' jest już zdecydowanie passe :))
Sława mi nie grozi, co nie zmienia faktu iż (w tym miejscu śmiech dozwolony) jestem dumna i blada, że:
- dostałam zaproszenie, by napisać recenzję książki (na razie jednej, ale kto wie, może kariera recenzenta jeszcze przede mną :)),
- dostałam zaproszenie od matek założycielek bloga 'Macierzyństwo bez lukru', by się poudzielać u nich (technicznie, to tylko od jednej matki, bo druga akurat rodziła :))). Na razie udzielanie wystąpiło w liczbie 'jeden', ale jak się rozkręcę, to jeszcze coś zmajstruję. Kto nie czytał, tego zapraszam!
- dostałam zaproszenie od portalu Grupa Desantowa, gdzie niestety jeszcze nie zdążyłam rozwinąć skrzydeł. Ale tekst już się powolutku pisze :)
♣ Obiecałam Wam co najmniej 15 tekstów, które również póki co tkwią w folderze 'Szkic', podreślając moją niezbyt chlubną cechę jaką jest składanie obiecanek-cacanek. Dodatkowo, w sekretnym folderze 'Pomysły na wpisy' mam 123 tematy i/lub linki, które zamierzam kiedyś opisać, jeśli mi starczy weny, zapału i czasu ...
♣ 10 najbardziej popularnych jak dotąd wpisów, niestety z pominięciem statystyk z Bloxa, gdyż takowych nie było (i nie wliczając głosowań w ramach 'Finki', ani ogłaszania nowych tematów - jako że są to w dużej mierze wpisy techniczne), to:
♣ Ponad 150 000 wejść na bloga (od początku istnienia).
- Średnio 100 powracających użytkowników w dniu publikowania nowego wpisu (Ach! Jesteście miodem na moje serce :))
- Prawie 4000 komentarzy :)
- 156 fanów na facebook'u,
- 58 obserwatorów,
- 8 wyróżnień 'Liebster Award'(od innych blogerów),
- 1 wyróżnienie 'Versatile Blogger Award',
- 10 głosów oddanych na mój blog w konkursie na Blog Roku 2012 (he, he, nie śmiałam się zgłaszać w tym roku :))),
- kilka osób, które wyznało mi, że przeczytało mój blog od deski do deski (mój podziw dla Waszej ciepliwości dorównuje niedowierzaniu :)),
- jedna osoba, która twierdzi, że powinnam porzucić blog, a rozpocząć karierę radiowca,
- zero oficjalnych hejterów (nie licząc jednego osobnika, którego komentarze zaczęłam kasować w momencie, kiedy zaczął obrażać nie tylko mnie, ale też moich czytelników - jak widać, zadziałało).
♣ Mega satysfakcja.
Tysiące godzin spędzonych przed komputerem.
Setki przejrzanych zdjęć.
Dziesiątki poprawek.
Zero zarobionych na blogu pieniędzy :)
W tym miejscu aż się prosi, żeby odpowiedzieć na pytania zadane mi ostatnio przez autorkę bloga "Me and York" .
1. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?
Tu obszerniejsze wyjaśnienienie
2. Dlaczego nadal piszesz bloga?
To uzależnia :)
3. O czym piszesz?
Oswajam angielską rzeczywistość. Filozofuję. Notuję anegdotki ku uciesze (przyszłych) wnuków.
4. O czym chciałabyś pisać, ale nie masz odwagi?
Jak mi się uzbiera i emocje sięgną zenitu, to i odwaga się znajdzie.
Bardziej się boję, że nie wyrobię się z odpowiadaniem na komentarze (co mi się ostatnio często zdarza :))
Aczkolwiek wiem, że wielu tematów nigdy nie poruszę. Ze względu na takt ...
5. Co jest najfajniejsze w blogowaniu?
Uczucie, że nie gada się do ściany.
Uwolnienie emocji.
Uporządkowanie myśli.
6. A co najgorsze?
Nieugotowany obiad.
Nieposprzątany dom.
Nienapisany raport.
7. Co sądzisz o blogerach?
Kocham blogerów, nie pałam sympatią do Kreatorów Opinii ;)
8. Twój ulubiony blog i dlaczego?
Blogi, które czytam, są tak różnorodne, że nijak nie jestem w stanie wskazać jednego.
9. Czy twoja rodzina wie, że piszesz bloga?
Niestety mąż już tak (nawet wie jakiego i mówi, że czasami czyta). Dzieci wiedzą, że jest coś, co zabiera im mamę na paręnaście godzin tygodniowo ...
10. Kto jest twoim najwierniejszym czytelnikiem?
Obawiam się (jakkolwiek to zabrzmi), że ja sama. Uwierz lub nie, ale czytam każdy swój wpis po kilka razy :)
11. Gdzie widzisz siebie za 20 lat?
Na razie moja wyobraźnia sięga nie dalej niż tydzień naprzód ...
Dalszych nominacji, być nie może (bo wyczerpałam już limit osób, które mogłabym zaprosić/już zaprosiłam wcześniej).
Na koniec chciałabym Wam zaproponować udział w losowaniu rocznicowej nagrody.
Z góry przepraszam, że jest ona tak bezczelnie, seksistowsko babska, ale obiecuję, że jeśli jakiś pan (trudno, trzymam się uparcie podziału na mężczyzn i kobiety; te 56 płci z facebooka jakoś do mnie nie przemawia :))) zechce brać udział w losowaniu i wygra, to wymyślę jakiś bardziej męski prezencik (no chyba, że będzie wolał ten, np. dla wybranki serca, albo jeśli lubi kąpiele w płatkach róż :)).
Aby wziąć udział w losowaniu napiszcie proszę w komentarzach odpowiedź na pytanie:
Przez jeden dzień zostajesz autorem i administratorem bloga 'Szepty w Metrze'.
Jaka jest jedna rzecz, którą byś natychmiast zmienił/a, a jaką byś bezapelacyjnie zostawił/a?
Na odpowiedzi czekam do 5-go marca 2014.
A nagrodą jest milutki zestawik zapachowych mydlanych różyczek do kąpieli, o zapachu kwitnącej wiśni :)
Wręcz unikam.
Ale skoro się tak zokrągliło, to trudno by było sobie darować taką okazję.
Otóż Panie i Panowie ...
Dzisiaj 'szepty w metrze' obchodzą tysiąc dni w sieci.
Prawie trzy lata (bez trzech miesięcy :))
A na rocznicę ... trzechsetny tekst!
Owszem, te początkowe wpisiki chyba nawet nie są godne, by je nazwać tekstami.
Ot, zapiski produkowane przy pomocy iphone'a w trzęsącym się metrze.
Potem się jednak trochę rozkręciłam i zaczęłam powoli zastępować częstotliwość długością wpisów.
Nie sądzę, żebym pobiła swój rekord z czerwca 2011 roku, kiedy to niesiona na fali entuzjazmu i zapału blogerki-świeżynki naskrobałam 37 tekstów! Miałam wtedy ambicje, by pisać jeden tekst w drodze do pracy i jeden wracająć, co okazało się oczywiście utopią.
Nie chciałabym jednak schodzić poniżej przynajmniej jednego wpisu na tydzień (co mi się - pomiając wakacyjną czkawkę - udaje).
Zobaczymy, czy starczy sił na zamiary ...
Jako, że lubię statystyki, pozwolę sobie zrobić skromne, rocznicowe dossier :)
♣ Dokładnie tysiąc dni temu wpadł mi do głowy pomysł na nowy blog. Do realizacji zamysłu przystąpiłam natychmiastowo :)
♣ Napisałam 300 wpisów, z których najkrótszy zawierał tylko dwa zdania, a najdłuższy (i chyba jeden z najbardziej emocjonalnych na tym blogu, pisany do trzeciej nad ranem) - 3407 słów.
On też zebrał rekordową liczbę komentarzy: 76
♣ Zaczynałam na Blox.pl, ale po dwóch latach wyczerpał mi się limit zdjęć i cierpliwość. Przeniosłam się więc na Blogspot, ku uciesze niektórych, a wieeelkiej rozpaczy innych.
Mam skrytą nadzieję, że wszyscy się już oswoili z kafelkami, a ich zagorzali przeciwnicy obdarzyli nowy szblon cieplejszym uczuciem :)
Przeniosłam już wszystkie wpisy, ale nie wszystkie są sformatowane (w około osiemdziesięciu wciąż brak komentarzy z Blox'a, jest mniejsza czcionka i nie ma podziału na paragrafy. Nie przypuszczałam, że będzie to aż tak czasochłonne :)).
Stworzyłam też dla Waszej wygody podstrony:
Alfabetycznie oraz Tryptyki Tematyczne
gdzie stopniowo umieszczam linki do wszystkich wpisów, i tych nowo dodawanych i tych mozolnie przenoszonych z Bloxa.
Jam z przeprowadzki wielce zadowolona.
Dobrze mi tu na blogspotowej platformie, gdzie nikt mnie nie bombarduje blogami o stanikach, blogami krewnych i znajomych administratorów, a blogi kulinarne wybieram sobie sama :)
♣ Z tematyki bardziej neutralnej, gazetowo-plotkarskiej przerzuciłam się (zupełnie niezamierzenie :)) na emocjonalno-filozoficzne rozprawki, które pomagają mi (wraz z Waszymi bezcennymi komentarzami) poukładać sobie w główce pewne sprawy.
Ciekawa jestem, czy Wy też zauważyliście tę zmianę?
I czy tęsknicie za ploteczkami o nawiedzonych właścicielach zwierząt i innych śmiesznostkach?
Ja czasami tak ...
♣ Nie czuję się ani wpływową blogerką, ani tym bardziej 'kreatorem opinii' (tak, tak, to nowa tendencja rozwojowa w blogosferze; w końcu piąta władza nie będzie się mianować jakimiśtam blogerami, na poziomie zemocjonowanych nastolatek. Hasło 'jestem blogerem' jest już zdecydowanie passe :))
Sława mi nie grozi, co nie zmienia faktu iż (w tym miejscu śmiech dozwolony) jestem dumna i blada, że:
- dostałam zaproszenie, by napisać recenzję książki (na razie jednej, ale kto wie, może kariera recenzenta jeszcze przede mną :)),
- dostałam zaproszenie od matek założycielek bloga 'Macierzyństwo bez lukru', by się poudzielać u nich (technicznie, to tylko od jednej matki, bo druga akurat rodziła :))). Na razie udzielanie wystąpiło w liczbie 'jeden', ale jak się rozkręcę, to jeszcze coś zmajstruję. Kto nie czytał, tego zapraszam!
- dostałam zaproszenie od portalu Grupa Desantowa, gdzie niestety jeszcze nie zdążyłam rozwinąć skrzydeł. Ale tekst już się powolutku pisze :)
♣ Obiecałam Wam co najmniej 15 tekstów, które również póki co tkwią w folderze 'Szkic', podreślając moją niezbyt chlubną cechę jaką jest składanie obiecanek-cacanek. Dodatkowo, w sekretnym folderze 'Pomysły na wpisy' mam 123 tematy i/lub linki, które zamierzam kiedyś opisać, jeśli mi starczy weny, zapału i czasu ...
♣ 10 najbardziej popularnych jak dotąd wpisów, niestety z pominięciem statystyk z Bloxa, gdyż takowych nie było (i nie wliczając głosowań w ramach 'Finki', ani ogłaszania nowych tematów - jako że są to w dużej mierze wpisy techniczne), to:
♣ Ponad 150 000 wejść na bloga (od początku istnienia).
- Średnio 100 powracających użytkowników w dniu publikowania nowego wpisu (Ach! Jesteście miodem na moje serce :))
- Prawie 4000 komentarzy :)
- 156 fanów na facebook'u,
- 58 obserwatorów,
- 8 wyróżnień 'Liebster Award'(od innych blogerów),
- 1 wyróżnienie 'Versatile Blogger Award',
- 10 głosów oddanych na mój blog w konkursie na Blog Roku 2012 (he, he, nie śmiałam się zgłaszać w tym roku :))),
- kilka osób, które wyznało mi, że przeczytało mój blog od deski do deski (mój podziw dla Waszej ciepliwości dorównuje niedowierzaniu :)),
- jedna osoba, która twierdzi, że powinnam porzucić blog, a rozpocząć karierę radiowca,
- zero oficjalnych hejterów (nie licząc jednego osobnika, którego komentarze zaczęłam kasować w momencie, kiedy zaczął obrażać nie tylko mnie, ale też moich czytelników - jak widać, zadziałało).
♣ Mega satysfakcja.
Tysiące godzin spędzonych przed komputerem.
Setki przejrzanych zdjęć.
Dziesiątki poprawek.
Zero zarobionych na blogu pieniędzy :)
W tym miejscu aż się prosi, żeby odpowiedzieć na pytania zadane mi ostatnio przez autorkę bloga "Me and York" .
1. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?
Tu obszerniejsze wyjaśnienienie
2. Dlaczego nadal piszesz bloga?
To uzależnia :)
3. O czym piszesz?
Oswajam angielską rzeczywistość. Filozofuję. Notuję anegdotki ku uciesze (przyszłych) wnuków.
4. O czym chciałabyś pisać, ale nie masz odwagi?
Jak mi się uzbiera i emocje sięgną zenitu, to i odwaga się znajdzie.
Bardziej się boję, że nie wyrobię się z odpowiadaniem na komentarze (co mi się ostatnio często zdarza :))
Aczkolwiek wiem, że wielu tematów nigdy nie poruszę. Ze względu na takt ...
5. Co jest najfajniejsze w blogowaniu?
Uczucie, że nie gada się do ściany.
Uwolnienie emocji.
Uporządkowanie myśli.
6. A co najgorsze?
Nieugotowany obiad.
Nieposprzątany dom.
Nienapisany raport.
7. Co sądzisz o blogerach?
Kocham blogerów, nie pałam sympatią do Kreatorów Opinii ;)
8. Twój ulubiony blog i dlaczego?
Blogi, które czytam, są tak różnorodne, że nijak nie jestem w stanie wskazać jednego.
9. Czy twoja rodzina wie, że piszesz bloga?
Niestety mąż już tak (nawet wie jakiego i mówi, że czasami czyta). Dzieci wiedzą, że jest coś, co zabiera im mamę na paręnaście godzin tygodniowo ...
10. Kto jest twoim najwierniejszym czytelnikiem?
Obawiam się (jakkolwiek to zabrzmi), że ja sama. Uwierz lub nie, ale czytam każdy swój wpis po kilka razy :)
11. Gdzie widzisz siebie za 20 lat?
Na razie moja wyobraźnia sięga nie dalej niż tydzień naprzód ...
Dalszych nominacji, być nie może (bo wyczerpałam już limit osób, które mogłabym zaprosić/już zaprosiłam wcześniej).
Na koniec chciałabym Wam zaproponować udział w losowaniu rocznicowej nagrody.
Z góry przepraszam, że jest ona tak bezczelnie, seksistowsko babska, ale obiecuję, że jeśli jakiś pan (trudno, trzymam się uparcie podziału na mężczyzn i kobiety; te 56 płci z facebooka jakoś do mnie nie przemawia :))) zechce brać udział w losowaniu i wygra, to wymyślę jakiś bardziej męski prezencik (no chyba, że będzie wolał ten, np. dla wybranki serca, albo jeśli lubi kąpiele w płatkach róż :)).
Aby wziąć udział w losowaniu napiszcie proszę w komentarzach odpowiedź na pytanie:
Przez jeden dzień zostajesz autorem i administratorem bloga 'Szepty w Metrze'.
Jaka jest jedna rzecz, którą byś natychmiast zmienił/a, a jaką byś bezapelacyjnie zostawił/a?
Na odpowiedzi czekam do 5-go marca 2014.
A nagrodą jest milutki zestawik zapachowych mydlanych różyczek do kąpieli, o zapachu kwitnącej wiśni :)
Ps. Zapomniałam napisać, że nazwa 'szepty w metrze' okazała się dość chwytliwa. Tak chwytliwa, że co poniektórzy zdecydowali ją sobie pożyczyć.
Nie wiem, czy mam to traktować jako komplement czy jako bezczelość?
Nie wiem, czy mam to traktować jako komplement czy jako bezczelość?
szeptywmetrze.plNie będę przecież rejestrować wszystkich możliwych domen, żeby zachować sobie prawo do tej nazwy.
A jednak jakiś cwaniaczek uznał, że to miła, chodliwa nazwa na ... portal reklamowy. Co prawda wielkiej kariery w sieci jak na razie nie robi, co nie zmienia faktu że się wkurzyłam nieco na takie zagranie.
A jednak jakiś cwaniaczek uznał, że to miła, chodliwa nazwa na ... portal reklamowy. Co prawda wielkiej kariery w sieci jak na razie nie robi, co nie zmienia faktu że się wkurzyłam nieco na takie zagranie.
szeptywmetrze.republika.plKolejna strona reklamująca mydło i powidło przygarnęła sobie natomiast domenę szeptywmetrze.republika.pl
Podejrzewam, że pan z szeptywmetrze.pl go uprzedził :)
Podejrzewam, że pan z szeptywmetrze.pl go uprzedził :)
szeptywmetrze-Cinema-BlendOsobnik o pseudonimie Franklin Marcelina poszedł jeszcze dalej.
Skopiowała niemalże cały mój blog i zprezentował w swojej szacie graficznej, pod nieco zmodyfikowanym tytułem.
Na blogu nie ma żadnych komentarzy i wygląda na to, że osobnik nie ma co robić z czasem, gdzyż po wpisaniu tego nicku w google, wyskakują jeszcze dwa inne blogi, które wyglądają mi na skopiowane ...
Skopiowała niemalże cały mój blog i zprezentował w swojej szacie graficznej, pod nieco zmodyfikowanym tytułem.
Na blogu nie ma żadnych komentarzy i wygląda na to, że osobnik nie ma co robić z czasem, gdzyż po wpisaniu tego nicku w google, wyskakują jeszcze dwa inne blogi, które wyglądają mi na skopiowane ...
wtorek, 18 lutego 2014