Quantcast
Channel: szepty w metrze
Viewing all articles
Browse latest Browse all 84

Moje Brexity, czyli post absolutnie apolityczny

$
0
0
Prosi się.
Wręcz sam pcha się na klawisze.
Napiera pod naciskiem kłębiących się myśli, lawiny informacji, burzy emocji i krzyczy: "Nie bądź gorsza! Skomentuj!" 

Temat-rzeka, rozkminiany na wszelkie możliwe sposoby.
Ognisko zapalne.
Niszczyciel przyjaźni.
Rozdzielacz społeczności (małych i dużych).
Pokarm dla sympatyków teorii spiskowych opcji wszelakich.

Wielki Rozwód (albo raczej Wniosek Rozwodowy) - The British Exit.


A ja nie. Po prostu - nie.
Mnie się to - mnie to się nie podoba
niech się dzieje
Niech dzieje się co chce
Nie pożyczam, bo świat mi nie odda...
 
Czy jak to tam leciało.
 

Czyli nie napiszę ani słowa o tym całym zamieszaniu, które się teraz dzieje gdzieś tam, w odległym ode mnie Londynie.
Nie czuję się na siłach.
Nie dzisiaj.

W wielkie zdziwienie wprawiły mnie pełne wsparcia maile od znajomych Anglików, którzy kajali się za swoich rodaków szkalujących polskich 'najeźdźców', albowiem ja - żuczek bez telewizora (a od momentu porzucenia pracy w Londynie, także i bez stałego dostępu do gazet), żyłam sobie nieświadoma różnej maści napaści na imigrantów.

To znaczy nie jest tak, że nie spędziłam wielu godzin na słuchaniu (w internecie) argumentów obu stron, że nie naoglądałam się filmów udowadniających, jak bardzo imigranci są potrzebni brytyjskiej gospodarce, że nie wkurzałam się na to, jak z części z nich (może i na szczęście) wychodzi to, co przez tyle lat ukrywali pod maską politycznej poprawności i przyklejonej uprzejmości.
Nie jest tak, że nie przedyskutowałam różnych scenariuszy z rodakami i Anglikami, którzy opierali swoje zdanie tylko i wyłącznie na swoich lokalnych (czyt. nie wychodzących poza próg ich domów) mini interesikach, zupełnie ignorując globalną i długofalową skalę zjawiska, czym mnie totalnie rozczarowali, bo zawsze chwaliłam ich za wyższy niż w Polsce poziom świadomości społecznej i politycznego zaangażowania).


Obecnie zajmuję się:
- zastanawianiem się, jak przeżyć do wakacji, kiedy to podeślę część mojego stadka dziadkom,
-perswadowaniem sobie, że decyzja o próbie pogodzenia pracy zawodowej (chociażby i na pół etatu), z zaspokajaniem pierdyliona potrzeb - najbardziej ugodowego skądinąd dziecięcia - miała sens,

- płaceniem kar, za nieoddawanie książek na czas (w ramach podratowania domowego budżetu przerzuciłam się mniej wybrednie na ebooki, które same się oddają do biblioteki, po upłynięciu terminu)
- łagodzeniem napięć między nabuzowanymi hormonami nastolatkami (tak, tak, najmłodsze* 'łapki' weszły właśnie w postpodstawówkowy wiek cielęcy)
- rozkoszowaniem się angielską pogodą i przyrodą,
- oraz całym szeregiem projektów małych i dużych, przemyśleń, przewartościowań, przetasowań, przewertowań i przeorganizowań.
I głosuję w głowie, to za jedną, to za drugą opcją.
Ciekawe, jakie będą tego długofalowe konsekwencje ekonomiczne :)


Blogosfera pędzi do przodu głównym nurtem, a ja chwilowo meandruję.
Do tego stopnia, że przegapiłam nawet piątą rocznicę prowadzenia (ekhm, czy to zasługuje jeszcze na miano prowadzenia, to ja nie wiem :)) bloga.
Coż, pisałam przed rokiem, że blogowanie, to sztuka ulotna ...
 



niedziela, 10 lipca 2016

----------------------------------------------------------------------------- 

* 'najmłodsze spośród bohaterów owego wpisu; 'łapuńki'najmłodsze z najmłodszych na razie drobnymi kroczkami drepczą w kierunku buntu dwulatka :)

Viewing all articles
Browse latest Browse all 84

Trending Articles


Sprawdź z którą postacią z anime dzielisz urodziny


MDM - Muzyka Dla Miasta (2009)


Częstotliwość 3.722MHz


POSZUKIWANY TOMASZ SKOWRON-ANGLIA


Ciasto 3 Bit


Kasowanie inspekcji Hyundai ix35


Steel Division 2 SPOLSZCZENIE


SZCZOTKOWANIE TWARZY NA SUCHO


Potrzebuje schemat budowy silnika YX140


Musierowicz Małgorzata - Kwiat kalafiora [audiobook PL]